sobota, 9 kwietnia 2016

Rozdzial 8

Od imprezy czas leciał bardzo szybko. Jutro wyjeżdżała. Udała się jeszcze na Pokątną, żeby kupić kilka potrzebnych książek, o których wcześniej zapomniała. Teleportowała się i stanęła w pełnym słońcu, robiąc zakupy spotkała Snape’a.
- Dzień dobry – uśmiechnęła się. Miała świetny humor dzięki tej pogodzie.
- Witaj Hermiono, kiedy się przeprowadzasz? – zapytał.
- Chciałam dzisiaj wieczorem, jeśli to nie problem, w końcu od jutra muszę być w zamku.
- Oczywiście, twoje komnaty już czekają gotowe. Możesz być o 18? Zaprowadze cię i omówimy kilka spraw.
- Oczywiście, jesteśmy umówieni. – odpowiedziała i odeszła. Sprzedawca, dawny uczeń Hogwartu patrzył na tę scenę z lekko otwartymi ustami, że niby Snape potrafi rozmawiać jak człowiek? Coś nowego.
Hermiona odeszła szczęśliwa nucąc pod nosem, po zakupach teleportowała się prosto do domu, gdzie już kończyła się pakować. Nagle usłyszała pukanie dzioba w szybę, była to zwykła, brązowa sowa, otworzyła okno i odwiązała list. Chwilę uspokajała kołatające serce i dopiero później zaczęła czytać:
Droga Hermiono,
Miałabyś czas i ochotę spotkać się ze mną jutro o 20.00 na kawę w Hogmesade? Myślę, że Trzy Miotły, to idealne miejsce, a później możemy się przenieść gdzieś indziej.
John
Nie musiała zastanawiać się ani minuty, ba, nawet sekundy. Oczywiście chciała się z nim spotkać. Szybko znalazła kawałek pergaminu,  pióro i atrament i odpisała.
John,
Bardzo chętnie się z Tobą spotkam. Już nie mogę się doczekać.
Do zobaczenia
Hermiona
Odesłała list tą samą sową i wróciła do przygotowań. Spakowane walizki zaklęciem odesłała do zamku i zrobiła sobie herbatę. Od jutra to już nie było jej mieszkanie, dlatego rozejrzała się czy nie zapomniała czegoś. Całe mieszkanie było puste. Został tylko jej kubek. Przypomniała sobie minę właściciela, kiedy rezygnowała z mieszkania. Wiedziała, że nie był zadowolony. Trudno będzie znaleźć tak spokojnego lokatora na jej miejsce. O 17.30 teleportowała się przed bramę zamku. Wymruczała zaklęcia i przeszła przez bramę. Severus już na nią czekał.
- Dobry wieczór Hermiono. Jak ci minął dzień?
- Dobrze, dziękuję, a tobie?
- Mi również – odpowiedział i zaprowadził ją na piąte piętro, gdzie znajdował się jej gabinet, a w nim przejście do jej komnat.
- Zostawię Cię dziś samą, żebyś mogła się tu zadomowić. Moglibyśmy spotkać się jutro po śniadaniu? Będziemy musieli omówić plan lekcji i dyżury. Co powiesz na pokój nauczycielski?
- Jasne, nie ma sprawy. Dobranoc – uśmiechnęła się.

- Dobranoc – poczekał aż zamknęła za nim drzwi i poszedł do siebie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz